Od wczoraj pogoda mnie rozpieszcza, ale nie tylko pogoda (wygrałam u Moniki - mixoflife rozdanie z czego NIEZMIERNIE się cieszę, tym bardziej, że losów było tak dużo..).
Caluśką środę spędziłam na dworze, rano spacer na obwodnicę, przez las, łąki.. a po południu na działkę się wybrałam, gdzie córka mogła się dowoli wyszaleć :) Także wczoraj o 18 już czułam się tam dotleniona, zmęczona, że w zasadzie szybciutko padłam :)
Dziś rano słonce już grzało, także znów szybko się zebrałam i o 10 już byłam w lesie w drodze na naszą obwodnicę :) Niestety jak wracałyśmy to złapała nasz szybka ulewa :) ale z cukru nie jesteśmy więc się nie rozpuściłyśmy. Później na niebie pojawiła się piękna tęcza.. a ten deszcz dosłownie 3 minutowy może był..
Na dzisiejszy spacer wybrałam spódnicę, którą już zrobiłam dawno temu, chyba jeszcze w styczniu.. i która czekała do tak pięknego dnia :) Kupiłam ją oczywiście w lumpeksie, za 1zl albo 2, na wyprzedaży. Gdy tylko ją zobaczyłam, widziałam oczami wyobraźni jak robię z niej spódnicę asymetryczną, która tak bardzo mi się podobała. Niestety nie mam zdjęcia przed jej obcięciem. W ogole rozmiar tej spódnicu to 14 czyli 42, ja noszę 36/38 i leży jak ulał :)
Do tego wygrzebałam z szafy zwyklą podkoszulkę, nieśmiertelne buty oraz pasek.
No i wyszło lekko, zwiewnie.. :)
Mam jeszcze w zanadrzu dwie spódnice do przerobienia i jedną sukienkę, ale ciągle myślę czy po prostu skrócić, czy robić asymetryczne :)
Spódnica MichaelH - sh - 1 lub 2 zl
Koszulka - prezent od teściowej ;)
Pasek - sh - ok 1zł
Buty Atmosphere - Primark Berlin - ok. 40zł
Pokażę Wam jeszcze co ostatnio nabyłam w Rossmanie. Szukałam samoopalacza SunOzon, ale w dwóch sklepach w ogóle nie mieli serii samoopalaczy. Jedynie olejki, balsamy i mleczka do opalania.
Szukam tego cuda.. na moje nogi. Zawsze mialam taki problem, że po rozsmarowaniu w miejscu cebulek włosków miałam pomarańczowe plamki i wyglądało to okropnie. Ciekawa jestem jak ten kremik by sobie poradził. Z tego co czytałam, to nie daje efektu pomarańczy.
Nie bylo wiec wzięłam sobie balsam, ponieważ moj Lirene jest na wykończeniu a że lubię testować różne marki to padło na tą :)
SunOzon Sonnenlotion mit Braunungs effekt SPF 20.
Zazwyczaj używałam 50tki, ale zdecydowałam, że nie będę dłużej tak wysokimi filtrami się smarować. Dziś pierwszy raz nałożyłam go na ręce, ramiona i dekolt. Ramiona mi się zarumieniły i UWAGA.. w końcu nie na czerwono! tylko na delikatny brązik, więc chyba ten balsam coś tam daje :) Chciałam go dac na nogi, ale mam tak blade, że poki co glupio mi wyjsc bez rajstop jak mam spódnicę :/ W ogole to nóg nigdy nie smarowałam filtrami, ponieważ one w ogole mi się nie opalają, nawet na raczka (mam taka karnację, że zawsze mnie bierze na czerwono a potem.. znika :/ choć ramiona i plecy są przyzwyczajone do słonka i nawet jakąs tam brązową postać przyjmują..). Także nogi zazwyczaj traktowałam przyśpieszaczami, oliwą, olejkami.. i nic.
Tymczasem znikam, zaczęło padać a ja mam pranie na dworze :)
spódnica wygląda świetnie! pięknie ją przerobiłaś :)
OdpowiedzUsuńDzieki :) w sumie zadna trudnosc, uciac po skosie i juz :)
UsuńPiękna spódnica, asymetria mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńDzieki :)
Usuńgratuluję wygranej :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tej spódnicy!