Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miss Selfridge. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miss Selfridge. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 kwietnia 2014

132. Zakupy, zakupy.. modowe :)

Hej :)

Przyznaję bez bicia, że ostatnio mam bardzo mało czasu na blogowanie. Mam masę już tematów w głowie, ale najzwyczajniej w świecie nie mam czasu :( Ogarniam jeszcze dom plus teraz będę chciała iść przy wejściu przekopać ziemię i posadzić kwiatki. Lubię takie robótki :D Wczoraj kupiłam haczkę, muszę jeszcze wygrzebać ze schowka łopatę i do dzieła :)

Dziś postanowiłam napisać o moich zdobyczach z SH, New Look i ze sklepu online Kurt Geiger. Kupiłam te rzeczy z miesiąc temu, ale nie miałam kiedy zabrać się za pisanie. Problem też mam taki, że nie mam za dużo już internetu a musimy czekać kolejne 2 tygodnie zanim nam podłączą nowy. Także teraz śmigam tylko na tym z telefonu a zostały mi tylko 2 GB z 20.. :/ 

Co do zakupów. Uwielbiam Charity Shopy. Wybrałam się miesiąc temu do dzielnic: Chelsea, Kensington, Fulham w poszukiwaniu kurtki wiosennej. Padło na te miejsca, ponieważ ostatnim razem kupiłam rewelacyjne rzeczy w jeszcze lepszych cenach, o czym można przeczytać TU :)

Tym razem, niestety po całym dniu biegania wróciłam tylko ze spódnicą, którą absolutnie UWIELBIAM oraz z domkiem zabawkowym dla córki (cena 3.5 funta za nowy domek!!!)

Spódnica marki Miss Selfridge (ok. 4£) urzekła mnie przodem i tym printem :) Same zobaczcie. Jestem totalnie zauroczona! Tył również ciekawy - zamek który rozpina się od dołu i od góry. Tak więc można sobie robić rozporem jak długi się zapragnie ;-) Ten okaz kupiłam jak zwykle w dobrze zaopatrzonym British Heart Foundation na Fulham.





Za balerinami natomiast nachodziłam się jak głupia. W Deichmanie jakieś takie mało urokliwe buty. Mimo to zmierzyłam jedne które miały kolor wina i były w delikatny szpic - masakra jednym słowem. Okropnie niewygodne. Byłī fasony które mi się podobały, ale kolor nie pasował albo jakieś "gadżety".. Później poszłam do H&M bo nie chciałam wydawać niewiadomo ile na buty i tam bodajże za 7.99 były baleriny, duży wybór kolorów i był taki piękny jasno malinowy, ale jak przymierzyłam..  kolejna masakra. Wierzch jak jakiś papier, odznaczały się palce i bardzo niewygodne były plus bardzo płytkie. Później był czas na River Island i ichniejszą przeceną wiosenną. Niestety nie było mojego rozmiaru, choć jedne butki były całkiem ok. Na samym końcu (moja córka miała już dość łażenia, z resztą ja też) zaszłam do New Look i najpierw zaczęłam mierzyć buty tzw loafersy, bo pamiętam jak dawno temu kupiłam w Primarku jedną parę i była CUDOWNA!!! Te buty mozecie zobaczyć TU (stary blog).

Niestety nie chciałam za bardzo czarnych, mimo że były bardzo wygodne i nie miały papierowej podeszwy.. Ujrzałam te w szpic i się zakochałam w kolorze, ale pierwsza myśl jaka przeszła mi w głowie to to, że nie dośc ze mam konską nogę (r.40) to jeszcze szpice które są z reguły niewygodne.. ale postanowiłam przymierzyć ( w końcu za to się nie płaci ;) ) No i wpadłam jak śliwka w kompot. Nie mniej wzięłam rozmiar 39, 40stki w UK są dla mnie za duże. Baleriny są dość wygodne i nie spadają mi ze stóp a to duży plus :) Cena 12.99£.




Do tego wzięłam jeszcze kolczyki, ponieważ czuję się jakaś goła bez ozdób na uszach w pracy :)



Jakiś czas temu też, zamówiłam ze strony Kurt Geiger buty sportowe, które mnie po prostu urzekły wyglądem i ceną. 19£ ze 130£ to nie byle jaka obniżka. Buty są w całości wykonane ze skóry z metalicznymi wstawkami. Zastanawiałam się nad rozmiarem 39 i 40. Stwierdziłam ze mam jedne buty w r. 39 własnie tej marki (ale na koturnie - Tu do obejrzenia) i są trochę za małe, więc płaskie bankowo muszę mieć 40stki.
Niestety są za duże.. Ale suma sumarum ich nie odesłałam, ponieważ nie mieli na stanie 39 żeby wymienić a ja nie chciałam zwrotu pieniędzy. Stwierdziłam, że buty kryte mogą być za duże :P są też deko za szerokie, ale nie przeszkadza mi to. Będą czekać na jesień :P ponieważ pogoda tutaj teraz jest (nie zapeszając!!!) cudowna :) ciepło więc nie ma co kisić nóg. Trochę przeraża mnie wizja białego koloru butów bo zawsze mam czarne.. ale mam nadzieję, że źle nie będzie z utrzymaniem czystości.






Swoją drogą.. jak czyścicie buty? Kupiłam córce adidasy i zazwyczaj biorę gąbkę i mydło.. ale ostatnio różowa farba z podeszwy się starła. Mąż mówi, żeby reklamować bo to jednak Nike Air Max i wydawało by się, że powinny być porządne.. no ale sama nie wiem. Codziennie je czyszcze i nawet w jednym miejscu gdzie są białe na podeszwie, zrobiły się szare i nie mogę tego domyć. Wątpie, że to brud.. więc białe by się starło? Eh..


Niedługo napiszę parę słow o nawilżających rękawiczkach i peelingu Holika Holika do stóp. Czy te dwa produkty się u mnie sprawdzily? Mam nadzieję, że uda mi się pojutrze napisać parę słów :)

Muszę też koniecznie zrobić rozdanie o którym pisałam :) To już w tym tygodniu!


Miłego dnia! 
Lecę robić obiad a później plac zabaw i może hakanie ziemi ;)


piątek, 25 października 2013

85. SH + RI + Beauty

Hej :)

Nawiązując do poprzedniej notki o samorozpieszczaniu, chcę Wam pokazać sukienkę, którą ostatnio dorwałam w secondhandzie.

Miss Selfridge, nowa z metką, koszt w sh oryginalnie to 14,5£, ale po obnizce dalam za nią 5,5£! Cena sklepowa to aż 45£..



























Jestem niezwykle zadowolona z tego łupu, ponieważ szukałam absolutnie czegos innego. Mianowicie w pracy zażyczyli sobie, żeby w sobotę przyjść ubranym w różowe rzeczy. Jako, że ja nie bardzo lubie taki kolor, nie miałam nic w "garderobie" i postanowiłam wybrać się do sh, zakupić cokolwiek w tym kolorze, ponieważ wiedziałam, że ubiore daną rzecz tylko ten jeden raz. Tak więc nie chciałam tracić kasy na jakąś nową rzecz w sklepie. 
Niestety obeszłam masę sh i nigdzie nic nie było różowego. W końcu postanowiłam wczoraj przejść się po sklepach. Wybrałam się dość późno bo o 17 i jakie było moje zdumienie, że tu lokalnie centra handlowe i sklepy otwarte są do .. 18. W Polsce, u mnie w miescie, otwarte są galerie do 21-22.. a tu - Londyn i takie godziny :) Kto by pomyślał. 
Bynajmniej.. weszłam do Next - nic rozowego nie bylo. (Prostując - musialam miec cos jednolitego). Potem na drodze stanął mi Primark.. tam tez nic, M&S.. ok byly dwa modele bluzek, ale na Boga.. po 35£. Totalnie zdesperowana weszłam do River Island, pierwszy raz w życiu. Od razu na przecenę.. 
a tam wisiała bluzeczka, w której zakochałam się od razu. Oryginalnie chyba 22£, po przecenie 12£. Kupiłam, choć nie mam w 100% pewności, że będę mogła w niej być.. ponieważ na codzień w pracy nasze ubranie musi być "smart" i mamy koszule z kolnierzykiem i czarne spodnie na kancik. 
Nie mniej wydaje mi się, że ta bluzka jest elegancka i "smart" cokolwiek im chodzi w tej nazwie.. 


Zastanawialam sie nad tanszą spódnicą, za 8£, wsciekle rozową :P ale stwierdzilam, ze jednak w bluzce latem będę chodzić, wiec taki był wybór ostateczny :-) Także jutro zobaczę czy mnie wpuszczą na salę sprzedażową w Primarku w tym ubraniu ;)


Dziś i jutro w Primarku obchodzony jest dzień walki z rakiem piersi, dlatego też musimy być ubrani tak a nie inaczej :) W ogóle to myslalam o rozowym krawacie :D ale chlopacy maja miec, wiec odpuscilam :P

Akcesoria:

Kolczyki choinki z Primarka - 1£. Córka zdąrzyła się nimi pobawić w metrze i nie mam już dwóch "bombek" :)
Kapcie 3,5£. Nie mam już jednego serduszka..




Teraz kosmetycznie :)

Ostatnio będąc w Tesco, zauważyłam ładny kolor cienia VIVO, o którym pisałam wcześniej oraz nowy kolorek lakieru "all about nails".
Niestety, jak dwa poprzednie produkty tych marek są rewelacyjne, to te niestety wręcz przeciwnie.
Oprócz tego kupiłam dwa żele pod prysznic Original Source, Lime oraz Vanilla and Raspberry. (dwa za 2,20£)
Niestety limonka pachnie jakbym myła się płynem od czyszczenia muszli klozetowej.

Szarpnęłam się na te dwa żele, ponieważ szukam jakiegoś, którego zapach rozprzestrzeniłby się w powietrzu i pozostał trochę na skórze.. Niestety te mi nie pasują, zapach znika wraz ze zmyciem mydlin. Może polecicie jakiś żel pod prysznic dostępny w UK?

Kolejną rzeczą jest olej z orzecha włoskiego, kosztował 2£. Dziś pierwszy raz go chcę użyć na włosy :)

A teraz..

Vivo - pear eyeshadow - espresso


Kolor w pudeleczku jest zachęcający, niestety na powiece już nie. Może trafił mi się jakiś bubel. W przeciwieństwie od fioletowego cienia, ten się osypuje i nie jest taki kremowy. Jak również, dużo mniej perłowy. Na swatchu wyszedł brzydko, na oku jeszcze gorzej, więc nawet nie dodaje, bo wyglądał tak jakbym miała brudne powieki. 
"Perłowość" w tym przypadku znika na powiece i zostaje mat z bardzo leciutkim blaskiem, ale nieporównywalnym do fioletowego cienia.
Na ostatnim zdjęciu mozna zauważyć, jak cień się osypał (dolna część), zaś na górnej części starałam się uwidocznić , że nie jest kremowy.






All about Nails - kolor emerald

Kolor szary, stalowy.. nie wiem jak go określić. Zrobił mi prześwity, co go dyskwalifikuje na starcie.
Na plus kolor, na ktory trzeba uważać jak się nakłada :) i trwałość plus blask.



W poniedziałek zaprezentuje Wam moje minerały Earthnicity oraz pędzel flat top buffer Nanshy. Obydwa produkty już KOCHAM! 

Tymczasem czas 


Miłego dnia :) 


piątek, 1 marca 2013

22. Zdobycznie. SH

Hej!

Dzisiaj zaszalałam. Jak zazwyczaj wydaję do 20zł w tygodniu to dziś za swoje łupy zapłaciłam około 45zł. Szok :-) ale w sumie jestem zadowolona.

Przechodząc do szczegółów:

1. Płaszczyk Marks and Spencer, Autograph.

Widziałam go na dostawie w poniedziałek, wiele kobiet go oglądało, więc nawet nie przeszło mi przez myśl, że dziś tam jeszcze będzie wisiał. Szłam do tego second handu z myślą o pięknej sukience, którą już miałam w zamyśle zmniejszać, bo to był rozmiar 44, a ja mam 38. Na całe moje szczęście nie było jej, za to wisiał ten płaszczyk! Cena 5zł. Wisiał, zapewne dlatego, że jest bardzo długi. Przy moim wzroście 181, sięga mi do kolan.
Podoba mi się on bardzo, ale mam pewne obawy.. kolor nie wiem czy jest dobry, szarawo srebrny 
z połyskiem. Niby czuję się w nim dobrze ale zajeżdza mi bazarem. (Przepraszam za te słowa droga marko M&S :) )



2. Tunika Miss Selfridge.

Bawełniana, piękna, zakochałam się :)




3. Letnia sukienka Ocean Club z Primarka. 

Nowa z metką. Jestem z niej bardzo zadowolona, bo jest w odpowiadającej dla mnie kolorystyce no i do kolan :))



4. Kombinezon (jumpsuit?) Atmosphere.

Nowy z metką. Bardzo ciekawy :) ma śliczne guziki i fajny fason. Na nogawkach po boku ma falbanki i wygląda to jakby się miało sukienkę na sobie.



5. Sandały SPOT ON.

Nowe. Bez metki ;-) Jak je zobaczyłam serce mocniej zabiło. Ćwieki! aaa, uwielbiam! Od czasów liceum.. 10 lat wstecz już w większość garderoby wbijałam kolce :)




6. Botki George.

Cichobiegi na teraz. Idealne :)



7. Legginsy Name It i książka o Pauline Prescott

Co do legginsów - Mąż jak je zobaczył, stwierdził: "one są jakieś małe, jak dziecięce". Odparłam: "NO CO TY!" .. po czym zerknęłam na metkę, patrzę.. a tam napis:  KIDS, 11-12 Y :D
No ale przymierzyłam i leżą jak ulał, także na 28 Y  i 181 cm wzrostu - Idealne :) :P

No i nowum: COŚ DLA MĘŻA! Ucieszył się bardzo z koszulek, z koszuli również, ale chyba będzie za mała.. dowiem się jutro jak ją zmierzy.



8. Koszula OLDPORT Espańa



9. Koszulka Cedarwood, Primark



10. Koszulka Dunnes, chyba..



11. Koszulka Jack and Jones.



Po dreptaniu wśród ubrań, poszłam jeszcze do Rossmanna po tarkę i pilnik do stóp marki FussWohl.. oczywiście nie mogłam przejść obojętnie obok lakierów WIBO, moich ulubionych. Widziałam kilka nowości w tym lakiery żelowe, ale jednak skusiłam się na tradycyjny Express growth, lecz w szmaragdowym kolorze, który będzie (jest) modny tej wiosny :) Zdjęcie w ogole nie oddaje koloru lakieru, niestety :(



MIŁEGO DNIA!