Dziś ostatni post przed moim wyjazdem do Polski. W kraju chyba nie będę miec dostępu do internetu, więc będę mieć takie zaległości, że chyba tego nie ogarnę :)
Ostatnio będąc w Superdrugu (kolejnym!) w końcu wyhaczyłam ten sławetny błyszczyk do ust z efektem welwetu. Ale po kolei.. :) Wybrałam 3 rzeczy, ponieważ była promocja 3 za 2. Blusher dostałam za darmo.
1. MUA LUXE, lakier do ust, kolor Funk
2. MUA,, liner, kolor czarny
3. MUA, róż do policzków, kolor Bon Bon
Lakier do ust to już mój ulubieniec. Wczoraj zaaplikowałam na usta i wytrzymał bardzo dłuuugo, zjadłam obiad, piłam wodę i nic się nie starło ani nie został ślad na kubku.
Formuła tego produktu jest niesamowita. Po nałożeniu, zasycha i daje matowy efekt. Nie klei się.
Dodatkowo mnie bardzo, BARDZO podoba się opakowanie. Szklane, matowe.. uwielbiam! bardzo eleganckie.
Osobiście nie jestem przyzwyczajona do mocnego koloru na ustach, ogólnie wydaje mi się, że mi nie pasuje takie coś, ale po prostu musiałam kupić i wypróbować :D
Miałam szczęście, że dostałam ten lakier i to w tym kolorze, bo reszta mi w ogóle nie odpowiada. Byłam w trzech sklepach i nigdzie nie było a ten okaz który dorwałam był ostatnim na półce. UFF :))
Liner ma kremową konsystencję. Można nim manewrować na trzy sposoby co pokazuje bok opakowania. Oko umalowałam na szybkiego i liner na górnej powiece trzymał się do końca dnia, na dolnej się roztarł. Nic nie zastąpi mojego ukochańca z WIBO.
Róże z MUA uwielbiam. Są tanie i dobre. Więc po co kupować coś drogiego? :) Utrzymuje się cały dzień, są ładne kolory. Jestem zadowolona :)
Tymczasem już mentalnie przygotowuję się na weekend w pracy + poniedziałek ponieważ mamy bank holiday. We wtorek wylot do Polski.. a 5 czerwca powrót z teściową.. trzymajcie kciuki ;-)
Miłego dnia!