Obserwatorzy

piątek, 23 maja 2014

142. MUA, tanie i dobre!

Hej :)

Dziś ostatni post przed moim wyjazdem do Polski. W kraju chyba nie będę miec dostępu do internetu, więc będę mieć takie zaległości, że chyba tego nie ogarnę :)

Ostatnio będąc w Superdrugu (kolejnym!) w końcu wyhaczyłam ten sławetny błyszczyk do ust z efektem welwetu. Ale po kolei.. :) Wybrałam 3 rzeczy, ponieważ była promocja 3 za 2. Blusher dostałam za darmo.



1. MUA LUXE, lakier do ust, kolor Funk
2. MUA,, liner, kolor czarny
3. MUA, róż do policzków, kolor Bon Bon

Lakier do ust to już mój ulubieniec. Wczoraj zaaplikowałam na usta i wytrzymał bardzo dłuuugo, zjadłam obiad, piłam wodę i nic się nie starło ani nie został ślad na kubku.
Formuła tego produktu jest niesamowita. Po nałożeniu, zasycha i daje matowy efekt. Nie klei się.
Dodatkowo mnie bardzo, BARDZO podoba się opakowanie. Szklane, matowe.. uwielbiam! bardzo eleganckie.

Osobiście nie jestem przyzwyczajona do mocnego koloru na ustach, ogólnie wydaje mi się, że mi nie pasuje takie coś, ale po prostu musiałam kupić i wypróbować :D 

Miałam szczęście, że dostałam ten lakier i to w tym kolorze, bo reszta mi w ogóle nie odpowiada. Byłam w trzech sklepach i nigdzie nie było a ten okaz który dorwałam był ostatnim na półce. UFF :))








Liner ma kremową konsystencję. Można nim manewrować na trzy sposoby co pokazuje bok opakowania. Oko umalowałam na szybkiego i liner na górnej powiece trzymał się do końca dnia, na dolnej się roztarł. Nic nie zastąpi mojego ukochańca z WIBO. 





Róże z MUA uwielbiam. Są tanie i dobre. Więc po co kupować coś drogiego? :) Utrzymuje się cały dzień, są ładne kolory. Jestem zadowolona :)



Tymczasem już mentalnie przygotowuję się na weekend w pracy + poniedziałek ponieważ mamy bank holiday. We wtorek wylot do Polski.. a 5 czerwca powrót z teściową.. trzymajcie kciuki ;-)


Miłego dnia!

środa, 21 maja 2014

141. Wyniki rozdania!

Hej :)

Przepraszam bardzo, ale nie mam czasu na bloga teraz. Zawirowania związane z przyjazdem mojej teściowej, urządzanie pokoju, załatwianie wielu rzeczy.. i mało co zapomniałabym o losowaniu :)

Na całe szczęście uporałam się z tym w chwilkę i tak oto..

Mini dobroci lecą do.. Koci :) GRATULUJE! numer 29 okazał się być szczęśliwym.






Za jakiś czas będę chciała zrobić rozdanie ze świetnym lakierem do ust od MUA: 

zrodlo: brandrow.com
Miłego dnia!

piątek, 16 maja 2014

140. A za kilkanascie dni..

Hej :)

Już 27 maja lecę do Polski. Trochę z niechęcią, ale cóż.. mój mąż ma być świadkiem na ślubie więc nie wypada nie towarzyszyć ;-) Wolałabym lecieć na jakąś plażę bo już dawno nie byliśmy nigdzie.. ale wytrzymam jakoś do przyszłego roku.. :/

Lecę z dwóch głównych względów.. pierwszy to ściągnięcie aparatu. Nie jestem zadowolona z efektu, jest krzywo, tzn jest asymetria, ale doktorek mówił, że nie da się z tym nic zrobić (nadmienię, że przed leczeniem nie miałam asymetrii). Jestem trochę wkurzona.
Drugi powód to wspomniane wesele. 
Nawet nie chce mi się pisać jak długo szukałam sukienki. Właściwie od listopada. Myślałam, że upoluję coś na przecenach, ale dwie sukienki które zamówiłam były za krótkie.
Niedawno jednak znalazłam tą idealną. Jestem zakochana, w końcu długość do kolanka, dekolt jaki uwielbiam i poszerzone biodra - czyli coś co mi jest bardzo potrzebne :) Sukienka całkowicie w moim stylu. Uttam Boutiqe.
Do tego koturny Carvela, które nabyłam zimą. Są dość wysokie i codziennie robię rundkę po domu bo ja tylko płaskie obuwie noszę.. więc coby się nie spotkać z ziemią, trenuję w domu ;-)
Dodatki z New Looka z ostatniej wyprzedaży.







Mam jednak nadzieję, że będzie ciepło, bo nie mam okrycia wierzchniego :/ 

Tak bardzo nie lubię wesel, jakoś nie kręci mnie to. W życiu byłam na jednym i podziękuję. Dobrze, że my z mężem zgadzamy się w kwestii wesela i nie chcemy urządzać potańcówki :P Jak kiedyś weźmiemy kościelny ślub to od razu po wiejemy w jakąś szaloną podróż ;) 

Inne nabytki jakie wyhaczyłam ostatnio to:

Top New Look, dałam tylko 7£, i jestem w nim totalnie zakochana, ale wkurza mnie gąbka w miejscu biustu (coś takiego, że mozna bez stanika zalozyc i nie będzie się odznaczał sutek ;) ).. więc chyba ją jakos wypruję, ponieważ jak zakładam na stanika to ta gąbka się rozjezdza na boki i brzydko to wygląda. Coś pogłówkuję!


Reszta to pierdółki:

Kolejny lakier Insta-Dri Sally Hansen, kolor nr 30 Man-go team


Pyłek N.Y.C., kolor baby blue.

Mam zamiar nakładać go na ciemny fiolet.. (na foto wyszedł jak srebrny)




No i coś na codzień czyli mydła.. jedno obłędniejsze od drugiego :D

Dzięki Paryżance dowiedziałam się o istnieniu mydła Carex Chocolate Orange.. któro pachnie jak DELICJE.. Dosłownie chciałoby się to wypić hehe :)


Drugie kupiłam w Poundlandzie - Original Source Shea Butter and Honey. Suuuuuuper zapach, taki słodki.. mniam :)





Tak wyglądają moje ostatnie nabytki. Póki co koniec z zakupami pomniejszymi, ponieważ czeka nas kupno kanapy dla teściowej.. ona nie chce łózka z materacem tylko sofę rozkładaną.. no coż jej sprawa.. Mamy na oku dwie z eko skóry, które mają dobre opinie, myślę że dziś w koncu którąś z nim zamówimy. Osobiscie wolalabym łózko z materacem, moim zdaniem wygodniejsza opcja...

Idę na ogródek, dziś tak cudowne słonce i chyba z 25 stopni, więc trzeba korzystać :)

Miłego dnia!


środa, 14 maja 2014

139. Lakierowe popołudnie.

Hej :)

Ostatnio mam tak duzo do roboty, że aż nie znajduję czasu na bloga. Moja teściowa ma do nas przyjechać i kombinujemy jakieś meble.. do tego załatwianie przedszkola, dla mnie kursu, chodzenie wszędzie na piechotę bo niby blisko ale z dzieckiem zajmuje to wieki.. w dodatku ostatnie dni ulewne a trzeba było działać..

Będąc przy okazji u męża w pracy, zaszłam do sklepu na mini lakierowe zakupy. I tak oto moimi nowymi nabytkami są:

1. Sally Hansen Insta-Dri, 60 Strw-ready
2. Sally Hansen Sugar Coat, 230 Pink Sprinkle
3. Sinful Colors, 830 Pinky glitter
4. Revlon Nail Art





Przeokropnie mi się podoba Insta-Dri.. ze względu na to, że wystarczy jednak warstwa, pędzelek jest mega szeroki, także jedno pociągnięcie załatwia sprawę.. no i szybkość schnięcia na tzw. "amen" .. jestem pod MEGA wrażeniem i coś czuję, że jak pojadę znów do męża to wykupię większość kolorów tej linii :)



Sugar Coat jest ciekawy. Mam już jeden i jest lepszy bo nie zostawia prześwitów.

Sinful Colors.. dość podobny do mojego ukochanego glittera Barry M, z tym, że Sinful ma ten glitter w lakierze o delikatnym zabawieniu. Podoba mi się :)

Revlon.. no coż, to jest cięższa sprawa :P Trzeba bardzo umiejętnie nim manewrować i nie spieszyć się, nakładać odpowiednie ilości.. Najpierw kładzię się dwie warstwy bieli.. i to jest baza która musi być idealna. Ja jak to ja nigdy nie maluję paznokci dokładnie i wolno, bo nie mam czasu. (w trakcie pisania tego znów córa zaczęła marudzić... ehh ten post zajmie mi dziś wieki)
Także biala tafla nie może mieć zacieków ani prześwitów, ponieważ na nią kładziemy zieloną która jest przeźroczysta i robi efekt neonu..

Jak pomaluję tym "cudem" paznokcie to Wam pokażę :)

Póki co tylko te trzy powyższe.






Miłego dnia!

Wracam do niańczenia..




piątek, 9 maja 2014

138. Saiya mineral makeup, part 2 :)

Hej :)

Po przetestowaniu próbek podkładu marki Saiya, postanowiłam "wywalić" 18£ na podkład, ponieważ ani Earthnicity ani Lily Lolo nie dawały mi tak dobrego efektu. Cóż :)

Obsługę klienta mają na najwyższym poziomie. Jestem bardzo zadowolona z szybkości i rzetelności.

Moja paczuszka przyszła w mniej niż 20h co uważam za niemały wyczyn :)

Co się w niej znalazło?





1. Podkład Light Beige - full size, 4g.
oraz próbki
2. Light Mix Blender
3. Pink Mix Blender
4. Neutral Mix Blender
5. Medium Beige - próbka podkładu
6. Cień do powiek - White Gold

Muszę porównać..

Saiya - full size - podkład - 18£ - 4 gramy
Lily Lolo - full size - 13.49£ - 10 gram !
Earthnicity - full size - 16.99£ - 9 gram !
Lumiere Cosmetics - full size - 18 $ - 12 gram!!!! <-- bardzo żałuję, że firma zapadła się pod ziemię :((

Najlepiej wypada Lumiere Cosmetics a pod względem estetyki opakowania (najbardziej mi się podoba) oraz zamykanego sitka w środku - Lily Lolo. Szkoda tylko, że nie jest tak dobry dla mojej cery :(
Strasznie jestem ciekawa na jak długo wystarczy mi podkład Saiya. Mam nadzieję, że chociaż na miesiąc.


Podkład był zabezpieczony z zewnątrz nalepką. Wewnątrz znajduje się nalepka, która prędzej czy później nie będzie się trzymała, więc trzeba będzie uważać w podróży żeby się nie wysypało za dużo z sitka. Zapewne zakleję sobie, ale dziewczyny które nie bawią się w takie robótki były by niezadowolone.







Swatche próbek w róznym oświetleniu:







Jak widać na zdjęciach Light Beige jest podobny do Light Mix i szczerze chyba następnym razem zamówię własnie mixa bo jest za 10£. Pytanie tylko ile ma gramów. Muszę napisać do firmy maila i zapytać. Neutral Mix nie przyda mi się tak samo jak medium beige.

Póki co jestem bardzo zadowolona z ujednolicenia cery, trwałości.. :) mniej z ceny :P


Miłego dnia! :)





wtorek, 6 maja 2014

137. Thierry Mugler. ALIEN. Rozświetlający balsam do ciała.

Hej :)

Za mną trzy, pracowite dni o których wolałabym zapomnieć, czas więc na napisanie paru zdań o moim ulubionym "nie pielęgnacyjnym" balsamie do ciała.

Na ogół nie nie stosuję tego typu specyfików, ponieważ nie mam ochoty, nie jest mi to do końca potrzebne, ale jak już mam to używam.

Dzisiejszym produktem będzie rozświetlający balsam do ciała ALIEN - Thierry Mugler.





Miałam go w zestawie razem z perfumą oraz mini żelem pod prysznic. 
Pojemność - 100ml.



Jak widać na zdjęciach jest to miękka tubka + "złota" zakrętka. Plus za to, że kolor się nie ściera :) Po odkręceniu widać zapieczętowany otwór, co jest również na plus.  




To co mnie totalnie zaskoczyło, wręcz wprawiło w osłupienie i ogólnie miałam dość mieszane uczucia, to to, że po wyciśnięciu ujrzałam.. jasno fioletowy kolor balsamu :) Pierwsze wrażenie nie było pozytywne, niestety.




Zapach jest dość mocny, ale nie aż tak jakbyśmy się poperfumowały. Tak więc na okres letni napewno ten balsam będzie idealny. Będzie idealny również z innego względu. Otóż po rozsmarowaniu, skóra jest otulona mikro złotymi cząstkami. Nie jest to jakiś gruboziarnisty brokat, to jest coś naprawdę pięknego, nie rzucającego się w oczy na pierwszy plan. W słońcu skóra wygląda CUDOWNIE. Pomyslec jakby była opalona to już w ogóle, cud, miód :)

Zdjecie mozna powiekszyc wiec widac te drobinki :)



Jak dla mnie jest świetnym zapachowym rozświetlaczem. 


Używacie tego typu produktów? Szczerze napiszę, że dla mnie są zbędne więc nigdy nie kupię tak z premedytacją :) 

Milego dnia :)