Obserwatorzy

piątek, 31 stycznia 2014

115. Dziwny zmysł węchu :)

Hej :)

Jakiś czas temu kupiłam dwa żele pod prysznic:

1. Original Source Lime



zrodlo: expatsgrocery


W sklepie nie mam zwyczaju wąchać, ale pomyślałam, że będzie to taki typowo limonkowy zapaszek.. i tu zaczyna się śmieszna sprawa, ponieważ będąc pod prysznicem, zaczęłam się mydlić i ten zapach tak mnie zaintrygował, że zaczęłam się zastanawiać: "czym to pachnie???"
Nie była to "czysta" limonka.. i wiecie co :D po pewnym czasie już wiedziałam co to za mix. Mój mąż (jak mu to powiedziałam) stwierdził, że jest coś ze mną nie tak ;-)

Otóż dla mnie ten żel pachnie jak: limonkowa pasta do butów :D

A, że jestem dziwna i kocham nietypowe zapachy, od razu mnie zauroczył właśnie ten :D 

Drugim żelem był:

2. Original Source Black Mint




Kupiłam mężowi ten żel, ale oczywiście nie mogłam go "nie wypróbować" na sobie, tym bardziej, że luby stwierdził, że czuł przyjemny chłód tu i ówdze ;-) Pierwsze co poczułam po namydleniu to oczywiście mięta.. ale jak się już trochę ulotniła.. poczułam ten niepokojąco dziwny zapaszek.. tak jakby drugą nutę..
Jak zaczęłam mówić mężowi co poczułam myjąc się tym specyfikiem, odparł, że jestem totalnym freakiem! i on tego nie czuje :P (przy pierwszym żelu faktycznie też powiedział, że czuł pastę do butów :> )
Otóż.. dla mnie ten żel po ulotnieniu się mięty.. ma zapach. kościoła :D takiego starego, z drewnianymi, starymi ławkami.. POWAŻNIE! U siebie w miescie chodziłam raz na ruski rok do takiego zabytkowego kościoła i on właśnie tak pachniał! 

I znów okazuje się to dziwne, ale ubóstwiam ten żel :D


Także ich nowe nazwy to: OS limonkowa pasta do butów, OS zabytkowy kościół 


----------

Z innej beczki: Popełniłam małe zakupy kosmetyczne, choć postanowione miałam, że przy tej wypłacie nie skubnę ani grosza, no ale nie udało się. Promocje okazały się silniejsze.
To co mam już w domu to:
  • lakier do paznokci Sleek, nr 245 Park avenue pink (nie moge znalezc nawet na stronie producenta tego lakieru..)
  • TRESemme naturals, volumising mousse 
To na co czekam:

  • paleta Soap & Glory Girl-o-Whirl (przeceniona z 40£ na 12£)
zrodlo: thesundaygirl
  • Nail Rock Glitters (przecenione z 7£ na 0,50£!!)
  • balsam do ust z TOPSHOP w kształcie papugi chyba (juz nie pamietam :) )
Boże, ustrzeż mnie przed kolejnymi promocjami i stroną hotukdeals :P
Pytanie do dziewczyn mieszkajacych w UK.. znacie HOTUKDEALS? Korzystacie? ja juz tyle razy skorzystalam, że powinnam sobie bana tam dać :) Choć faktycznie często oferty były tak dobre, że żal było nie skorzystać :P



Miłego dnia!

Weekend spędzę w pracy, więc pewnie w poniedziałek zawitam na Wasze blogi :)




czwartek, 30 stycznia 2014

114. Ekscytacyjnie, niekosmetycznie :P

Hej :)

Dziś nie będzie kosmetycznie, ani lumpeksowo, ani urodowo.. ot ekscytacyjnie z pewnego względu o którym niżej :)


Post długi, ale jest niecodzienny, jak chcecie wiedzieć więcej to przeczytajcie :)


W poniedziałek dowiedziałam się, że w środę będzie premiera filmu Dallas Buyers Club, gdzie główną rolę gra Matthew McConaughey a partneruje mu Jared Leto. Aktorzy mieli się pojawić w Londynie.


Oczywiście nie mogłam przepuścić takiej okazji z racji tego, że bardzo lubię obydwu Panów, a szczególnie myślałam o tym, żeby spotkać Matthew :) Gdy obudziłam się w środę, nie mogłam uwierzyć własnym oczom.. za oknem LAŁ deszcz.. i niestety nie chciał przestać padać. Żeby dojechać na miejsce musiałam wyjść z domu około 15.30. Ale tak patrzę, godzina 14 a tu leje coraz mocniej.. zmartwiłam się, ponieważ pal licho jakbym miała iść sama, z cukru nie jestem i się nie rozpuszczę, ale mam dziecko którego nie mam z kim zostawić i muszę ją wziąć ze mną.. tak więc w sumie już czułam rezygnację, więc nawet się nie malowałam w tym dniu..
Około 15tej, koleżanka do mnie napisała, czy się wybieram, więc odpisałam, że nie. Kilka chwil później zadzwonił do mnie mąż i się zapytał czy jestem już w drodze, więc odparłam, że nie, bo pada deszcz (aczkolwiek był już duzo słabszy niż o godzinie 14tej).. a on po chwili stwierdził: "kurde! ubierz się ciepło, młodą również i jedź!! jesteś w Londynie, korzystaj!"
Po tych słowach zebrałam się w 20 minut, szybki makeup, ubranie się, ubranie córki i w drogę!

Poszłam doładować bilet, od razu nadjechał autobus więc się ucieszyłam. Dojechałam na stację pociągów, tam czekałyśmy około 8 minut, niecierpliwiłam się, ponieważ czytałam, że aktorzy ponoć pojawiają się na 45 minut przed wyświetlaniem filmu (premiera miała być o 18, więc musiałam być 17.15 na miejscu). Po przejechaniu dwóch stacji, przesiadłam się na metro, dojechałyśmy do centrum, gdzie na Bond Street musiałam przesiąść się na Jubilee line i pojechać na Green Park. Około godziny 17 byłam już na Green park, ale trochę zbłądziłam na stacji :P nie w tą windę wsiadłam i straciłam trochę cennego czasu.. w końcu wyszłam, odpaliłam internet w telefonie oraz mapy, bo jeszcze kawałek miałyśmy do samego kina.. leciałysmy jak szalone :) Co jak się okazało.. niepotrzebnie...

Dotarłam na miejsce i byłam szczęśliwa, że jest tak mało osób.. równocześnie zdziwiona, ponieważ o tej godzinie była mżawka tylko a wciąż osób było niewiele. Spotkałam moją koleżankę, którą poznałam na koncercie 30 Seconds To Mars (gdzie wokalistą jest własnie Jared Leto). Ucieszyłam się, ponieważ baaaardzo lubię jej włoską, zwariowaną duszę :D 

Godzina 17.30.. ani widu, ani słychu.. córka jeszcze grzeczna
Godzina 18.. nikt nie podjeżdża (przecież miało się zacząc o 18!!!)
Godzina 18.30.. dalej nic, córka już płacze, że chce do domu.. :/
Godzina 18.45.. rozkładają czerwony dywan (??!?!?!?!) byłam tym zdumiona, na ostatnią chwilę i w zasadzie i tak wszystko opóźnione.. zaczęłyśmy zabawiać młodą, i tak cudem dotrwałyśmy bez płaczu do ..
Godziny 19,15.. młoda zaczęła znów jęczeć, że chce do domu.. ja już nie miałam siły jej trzymać na rękach (chciała widzieć co tam się dzieje a niestety stałyśmy jeden rząd za ludźmi)
Godzina 19.30!!! PRZYJECHALI :D

Przyjechali! Pierwszy wyszedł Matthew, ludzie oszaleli, ja też! Mojej koleżance padła bateria więc postanowiła, że potrzyma mi córkę na rękach a ja będę robić zdjęcia. Strasznie mnie wkurzały dwie parasolki które były przede mną. Wszyscy co stali obok się denerwowali, w końcu powiedziałam dziewczynie zeby ją złożyla, przeciez jest lekka mżawka i od tego głowa jej się nie rozpuści (miałą równiez kaptur..) no ale posłała mi jedynie spojrzenie w stylu: "zwariowalas? mam zlozyc parasol?..



Matthew wyszedł z auta i zaczął rozdawać autografy. Zrobiłam mu tylko jedno zdjęcie bo zaraz nadjechał kolejny wóz a z niego wyszedł Jared i już nie widziałam Matthew. Niestety nie zabrałam ani skrawka papieru ani długopisu, dlatego, że się spieszyłam :/ Więc musiałam zadowolić się zdjęciami, kiepskimi..


Jared od razu po wyjściu z auta podszedł w stronę gdzie stałyśmy.















Zdjecia tragiczne, no ale bylo ciemno, pochmurno, ogolnie rzecz biorac nie sprzyjalo to robieniu zdjęć. W takich momentach marzę, żeby mieć lustrzankę :// 

Jared zatrzymał się na chwilkę, przy Nas ponieważ zobaczył moją córkę i wykrzyknął "oh! baby, baby, baby! Hi baby!" :D Słychać to na filmiku który nagrałam, niestety tak mnie to rozkojarzyło, że telefonu nie przekręciłam i nie sfilmowałam tego, ale słychać :) (W ogole chcialam zapaść się pod ziemię, bo od razu powiedziałam: "ona jest Twoją fanką" .. masakra :P )
Pech (?) chciał, że akurat kiedy Jared był przed nami, Matthew przeszedł obok i nie mogłam zrobić lepszego zdjęcia, bo akurat nagrywałam filmik (mimo to cyknelam dwie fotki, dobrze ze mam taka funkcję, że podczas nagrywania mam możliwość robienia zdjęć ale w gorszej jakosci) :/ No i tak szybko uciekł, że nie było szans na popodziwianie go z bliska :P

Nawet szczerze pisząc, odniosłam wrażenie, że jest mocno zdystansowany, nie patrzył na ludzi, tylko szybko przeszedł rozdając autografy. Jared natomiast patrzył w oczy, rozdawał autografy, rozmawiał z nami, robił wspólne zdjęcia.

Tutaj możecie obejrzeć krótki filmik, w którym Jared po zrobieniu zdjęcia z dziewczyną, mówi do mojej córki haha :) Możecie wybrać jakość HD.



Reszta zdjęć Matthew:









Matthew szybko zniknął z ulicy, szkoda, że nawet nie stanął na tym dywanie na chwilę..

Jared zaś zrobił mi i mojej córce super niespodziankę :D Wrócił do Nas i powiedział, że chce zdjęcie z moim diabełkiem i mi w tym czasie przy wyciąganiu z kieszeni, upadł telefon.. wyłaczył się i byłam WŚCIEKŁA, więc tam stała jakaś jego znajoma i ona zrobiła zdjęcie :D on wziął moją córę pod pachy, wyrzucił jęzor jak zwykle (ja w tym czasie powiedziałam córce, żeby też tak zrobila i się udało :D ), dodatkowo dał nam bilet, żebyśmy weszły obejrzeć!!! Ponad połowa zgromadzonych ludzi dostała bilety za wytrwałość w deszczu :P

Apropos zdjęcia mojej małej z Jaredem.. dziewczyna która je robiła powiedziała, że umieści je na Twitterze, ale niestety tak szybko zniknęła, ze nie mialam szansy jej sie zapytac jak ja znajde to foto :/// Mam konto na twitterze, ale nie za bardzo rozumiem o co tam chodzi :/ kto widzi to co napiszę itd.. 

Gdy już aktorzy zniknęli, mogliśmy wejść do kina i szczerze myslałam, że córka się ucieszy, że w końcu nie stoimi jak kołki, tylko się ruszamy do ciepłego miejsca.. niestety moja radość szybko minęła gdy w środku (po przekroczeniu drzwi raptem) zaczęła mnie ciągnąć za rękaw i mówić, że ona tam nie chce iść. Namawiałam ją 5 minut, ale to nic nie dało, jest jeszcze za mała :P Także nie obejrzałam filmu w kinie. Wychodząc, zapytałam babki która zbierała te bilety czy mogę oddać koleżance, ponieważ moja córka chce iść do domu. Pani stwierdziła, ze nie ma problemu i takim sposobem uszczęśliwiłam swoją włoską znajomą, która mimo 34 lat na karku bardziej szaleje na koncertach niż 16stki :))





Taki był mój wczorajszy dzień, pełen wrażeń :) Jestem szczęśliwa, ale również czuję niedosyt, przez brak autogafów i kiepskie zdjęcia. 





MIŁEGO DNIA :)










poniedziałek, 27 stycznia 2014

113. Beauty, Home, Clothes

Hej :)

Na początku chcę podziękować za tak liczny udział w moim rozdaniu :) Bardzo sie cieszę i już mam pomysł na kolejną nagrodę i kolejne rozdanie :)


Ostatnio będąc w Superdrugu wzięłam trzy rzeczy, dwie z nich okazały się strzałem w "10" a jedna totalnym niewypałem.




1. Mosaic Bronzer MUA, kolor nr 1, Natural Glow
2. Lakier do paznokci 2True, nr 16
3. Lakier do ust Collection, Colour Pro, It girl, nr 3



Bronzer polubiłam, ma odpowiedni odcien dla mojej cery, wytrzymuje cały dzien w klimatyzowanym jak i nieklimatyzowanym pomieszczeniu.

Przypominajka: Mozaikowy róż z tej firmy można zgarnąć TU :)



Lakier do paznokci pokochałam za kolor i trwałość! Śliczny fiolet, który w sztucznym świetle ma widoczne drobinki bordowe (?).. ciężko to określić :) Bynajmniej.. malowałam paznokcie w piątek około 15tej godziny, dwie warstwy, bez bazy i topu bo już nie mam.. w sobotę i w niedzielę byłam w pracy gdzie moje dłonie pracują po 7-9h.. dziś mamy poniedziałek, godzina 14.20 a lakier bardzo minimalnie starty na końcówkach, przy czym na całości płytki w ogóle nie wyblakł! Super!




Lakier do ust.. NIEWYPAŁ. Cuchnie. On nie śmierdzi.. on CUCHNIE.. i to jakimś tj toksycznym związkiem, ohyda! Nabiera się go baaardzo mało na aplikator, więc trzeba z 10 razy maczać koncówkę w tym bagnie, żeby pomalować całe usta. Z bliska wygląda TRAGICZNIE na wargach.
Plusy? do zdjęć jest ok, z daleka wygląda dobrze.

Oczywiście nie będę tego czegoś używać na codzień, bo bierze mnie na wymioty, ale może pokuszę się jak będę chciała jakieś zdjęcia makijażu zrobić.

Chyba postanowię, że co miesiąc będę kupować jeden produkt kolorowy do ust, ale z wyższej półki..






Kto by pomyślał, że firma która ma tak dobry korektor, wypuściła tak okropny bubel w postaci tego bagnolakieru do ust. Fuj.

Jeszcze pokażę Wam dwa instagramowe fotki z moim ukochanym błyszczykiem Sleek, kolor Cadillac, który również możecie wygrać TU :) Absolutnie go uwielbiam za piękny kolor i zapach tj czekoladowy z jakas nutą (?).. Jak kupiłam ten produkt, byłam pewna, że będzie owocowy zapaszek, ale jednak nie :)




Po zakupach kosmetycznych, wybrałam się do Argosa, żeby w końcu kupić jakiś sortownik na ubrania do wyprania i zakochałam się w tym jednym..




Bardzo mi odpowiada, bo można wziąć dany "pojemnik" idąc robić pranie, nie trzeba przekładać ubrań do kosza itp. Ideałem byłoby jakby worki byłī zrobione z lnu, ale nie narzekam :) bo skład to 50/50 poliester + bawełna.

Potrzebuję jeszcze nabyć jakiś ładny zestaw typu pojemnik na mydło w płynie, na szczoteczki itd. Baaaardzo podobają mi się takie jakby z potłuczonego szkła (np. mosaic soap dispenser) i intensywnie myślę nad kolorem :)







Nie ominęły mnie też wyprzedaże w Bershka i Sports Direct. Miałam iść z koleżanką tylko tak żeby jej doradzać a wyszłam z większą siatką od niej :P Pierwszy raz byłam w sklepie Bershka i większość rzeczy zdecydowanie nie dla mnie, chyba targetem wiekowym są osoby koło 20stki. Na wyprzedaży było baaaaardzo dużo rzeczy. Wybrałam to co mi było potrzebne, czyli: jeansy, sweterek do którego nie jestem przekonana, koszula jeansowa, koszula w kratkę i bluzka z ćwiekami na ramionach którą zwrócę bo nie zauważyłam, że brakuje wielu ozdób niestety a w dodatku nie mierzyłam tych rzeczy i akurat ta bluzka jest za wąska w ramionach.

Tak jak pisałam, do swetra nie jestem przekonana mimo, że chciałam mieć taki włochaty, ale czuję się jak dalmatyńczyk :P te czarne punkty mnie wkurzają. Był jeszcze biały w różowe pasy, ale ten róż był taki oczodajny.. więc odpuściłam. Nie mniej zastanawiam się czy nie wymienić go na wełniano moherowy swetr który widziałam i miałam wziąć, ale stwierdziłam, że wełniany już mam.
Masz babo placek :)




W Sports Direct wzięłam Jegginsy Firetrap, które urzekly mnie kolorem i mają w dobrym miejscu kieszonki na pupie :P Tak, zwracam na to uwagę, bo mam płaski zad i muszę mieć kieszenie nie kończące się na udzie :P Dałam za nie 9,99£.




Miłego dnia!

Idę gotować obiad a później poczytam notki na Waszych blogach :) Po weekendzie zawsze jestem do tyłu, bo nie zawsze mam moc, żeby czytać w metrze.


czwartek, 23 stycznia 2014

112. Rhassoul Klay review - Ulalabeauty + HexxBox

Hi! :)

I received a gift pack from ULA-LA-BEAUTY online store, a month ago. There was a Moroccan Natural - Rhassoul Clay, 50g.




PRODUCT DESCRIPTION from ULA-LA-BEAUTY

Overview

Rhassoul Clay has been used for over 1400 years as a cleanser for hair and skin, it is used as a chemical free alternative to shampoo or soap. This Lava Clay is traditionally used as an Anti Acne Treatment. Due to its smectic qualities (its ability to swell with the addition of water) it can be used as a face and body mask in addition to being a cleanser. 

The mineral qualities of Rhassoul Clay were studied extensively and presented at the 12th meeting of the National Institute of Phytotherapy in Paris in 1985. Rhassoul Clay contains a high percentage of silica, magnesium, potassium and calcium. 

No Parabens, No artificial chemicals

Key Benefits

The mineral qualities of Rhassoul Clay were studied extensively and presented at the 12th meeting of the National Institute of Phytotherapy in Paris in 1985. Rhassoul Clay contains a high percentage of silica, magnesium, potassium and calcium.Clinical studies have been carried out in two different research laboratories in the United States that evaluated Rhassoul use for skin conditions. The results of this single use Rhassoul study produced these findings... 

Reduces dryness (79%) 

Reduces flakiness (41%) 

Improves skin clarity (68%) 

Improves skin elasticity / firmness (24%) 

Improves skin texture (106%) 

Removes surface oil and oil from inside and around comedones (blackheads / whiteheads) 

Removes dead skin layers, resulting in a general smoothing of the skins surface. 

Ingredients
Lava Clay

How to Apply
For a face mask: Using a non-metallic bowl and spoon, mix 20gr Rhassoul Clay with water till it is like a stiff paste in consistency. 

Add a few drops of Argan Oil or Rose Oil, both if you want a special treat. This can be used as a 'quick' mask leaving it on for just five minutes on the skin, or if you have time, put it on your face and leave the mask on for 20 minutes. 

As a chemical-free shampoo: For short/medium length hair, mix 40gr with approx 70ml water, then apply to the hair, once in the shower, start gradually adding water as you massage the emulsion over the head and hair. Keep adding water till the hair is free of clay. Towel dry then comb through, no conditioner is needed as the hair is conditioned by the clay. 

As a chemical-free soap: keep a tub of mixed clay in the bathroom, a small amount spread over the skin (face or body) then rinsed off leaves ones skin feeling refreshes and invigorated.

MY OPINION

This clay is in a bag without zip, so I had to cut the corner of bag. I mix 15 g of a clay in a small jar with a bit of argan oil and water. The consistency is like a thick cream. After that I give it to my face and I sprayed my skin with water, because I don't want to have a hard mask.
As You can see, this clay is like a brown "sand" :) But on face looks green.








I wash my face after 20 minutes time (Best for us is to put this mask before we will be taking a shower :) ). My face skin is oily and I have acne (yea.. I am 28 and still have ACNE.. :( ). So after using this clay my skin is free from oil, blackheads, whiteheads and dead skin layers. Skin is so smooth. I LOVE IT! I know that my skin is also well cleansed. I made a "face spa" last time, and after that my makeup stayed longer on my face, which was matte for almost all day.
Its completely non-irritating to my sensitive skin, so again.. I LOVE IT :) It tightens the skin better than any product I have used and has reduced the size of my pores immediately after the first use!

But I used this clay only four times, so I can't tell You about "improves skin texture and elasticity". And now I know that this Rhassoul clay is my must have product. I hope when I will use it for longer period, my skin will be much, much better!

When I order this clay I will try to use it also as a chemical-free soap and shampoo! 





You can buy this product HERE! 250g - 9,50£
So its enough for 12-13 uses!









------------

G woli scisłości, recenzja miała byc w języku angielskim (HexxBox dla kobiecin z Wysp), tak też zrobiłam. W komentarzach możecie mi wytknąć błędy językowe, które na bank popełniłam :) Dziekuje :P




piątek, 17 stycznia 2014

111. Moi tani ulubieńcy :)

Hej :)

Macie czasami tak, że traficie na produkt, który okazuje się Waszym hitem i po prostu nie potraficie już bez niego funckjonować? Rok 2013 u mnie obfitował w takie produkty i chcę je Wam pokazać :)



1. Podkład Soraya HD Kryjący, klik -> Recenzja!

Zaczęłam go używać w lutym 2013 roku i na mojej mieszanej cerze spisuje się świetnie. Okazuje się, że dla mnie jest on lepszy niż Facefinity Maxfactor.. a koszt? chyba 18zł w Rossmanie.
Zdradzałam go z innymi podkładami, ale póki co ciągle wracam do niego :)

2. Korektor Collection Lasting Perfection, kolor light.

Absolutnie ulubiony pod oczy i na niespodzianki. Beznadziejne opakowanie, ale dla mnie to nie ma znaczenia, jesli sam produkt jest idealny.

3. Szminka Rimmel Kate Moss, matowa nr 104.

Nie rozstaje się z nią od pół roku, swietny kolor, bardzo naturalny. Krycie? Rewelacja, pigmentacja super, nie wysusza mi ust. Moj HIT.

4. Róż do policzków MUA.

Uwielbiam go! Nie znika mi z twarzy w ciągu dnia, ma ładny kolor, nie tworzy plam.. a koszt? 1 funt..

5. Cień do oczu VIVO, kolor: electric purple.

Ten odcień powalił mnie na kolana, swietna trwałość, pigmentacja i cena.. 1 funt :)

6. Rozświetlacz Earthnicity, Silk Glow odcień light.

Nigdy nie widziałam ładniejszego efektu na skórze! Piękny, jednolity, szampański kolor, tafla bez brokatu. Świetny produkt!

7. Rozświetlacz w kredce, Chella, kolor: ivory lace.

Rewelacyjne rozświetla łuk brwiowy i kąciki wewnętrzne, nie wyobrażam juz sobie egzstencji bez tego produktu :))

8. Eyeliner żelowy Rimmel, kolor: brązowy.

Dzięki Hexxanie miałam możliwość przetestowania tego produktu i na początku przyznam, że mi się nie spodobał, a raczej.. aplikator nie przypadł mi do gustu, ale pozniej dorwałam moj zuzyty liner z WIBO i zapozyczylam aplikator :) Kolor brązowy fajnie podkreśla moje oko, lepiej niż czarny który wygląda dość mocno. Produkt nie ściera się z mojego tłustego oka, nie blaknie.

9. Eyeliner płynny WIBO, kolor: czarny.

Absolutny HIT, zdradzałam go z płynnym MUA, Maybelline.. ale WIBO wypada najlepiej! Trwały, mega czarny, wodoodporny. Bardzo dobry aplikator.

10. Maskara NYC Showtime, kolor: czarny.

Prosta, wąska szczoteczka! tego mi trzeba było. Świetny tusz! Moje absolutne odkrycie roku 2013. Do tej pory używałam Maybelline Turbo Boost, miałam w międzyczasie Golden Rose High Definition, Loreal Lash Accelelator, jakiegoś Rimmela i każdy z tych był beznadziejny dla moich rzęs.
Maskara Showtime, świetnie pogrubia i podnosi moje "wachlarze" :) Nie robi grudek i nie skleja.
Kolejny tani hit za.. 1,99 funta!

11. Maskara MUA extreme curl, kolor: brązowo-czarny.

Kolor okazał się bardzo ładny, nie jest jakiś super czarny ale mnie to bardzo odpowiada :) Szczoteczke pięknie unosi rzęsy! jestem pod wrażeniem.. a łącznie z produktem NYC, moje oczy nabierają charakteru jak nigdy wcześniej.

Nawet kupiłam sobie odżywkę do rzęs, bo myslalam ze chyba mi jakoś osłabły czy coś z racji tego, że przeciez: no jak.. Loreal nic nie pogrubia, nie podnosi? to chyba cos u mnie jest nie tak.. ale jednak trafiałam na złe produkty. Odkąd używam duetu MUA + NYC, moje rzęsy wyglądają bardzo zadowalająco!



To są własnie moi ulubieńcy, z którymi się nie rozstaję i je mocno eksploatuję :) Jacy są Wasi? Ciekawa jestem tuszów do rzęs, eyelinerów i szminek :)


Przypominam o podwojnym rozdaniu! KLIK

Miłego dnia!

poniedziałek, 13 stycznia 2014

110. Stila, Luxe palette + podkład.

Hej :)

W czwartek koleżanka dała mi 'cynk", że na stronie firmy STILA trwa wyprzedaż i kosmetyki są przecenione o ponad 50%. No cóż.. skorzystałam :)

Jak zwykle, niestety, za długo się zastanawiałam co wziąć i tak z koszyka wypadły mi dwie "snieżne" paletki (w ksztalcie płatka śniegu). Trochę się zdenerwowałam, ale mój błąd, moje niezdecydowanie :/

Dziś przywitałam te dwie rzeczy:

1. Luxe Palette, 7.50£ z 30£

Zaintrygowały mnie kolory i opakowanie.. oraz dołączony wodoodporny eyeliner w kolorze "ladyfish", czyli czarny z bordowo-różowym glitterem.
Cieni jeszcze nie macałam, chce poczekać z tym jak dokupię bazę, ale eyeliner jest NIESAMOWITY. Kolor jest cudowny i trwałość! Narysowałam kreskę na dłoni i o niej zupełnie zapomniałam. W międzyczasie dwa razy myłam naczynia, wycierałam dłonie, minęło parę godzin a kreska.. nienaruszona! Pokusiłam się po tym nakręcić super krótki filmik pokazujący, że nie można zetrzeć tego palcem z dłoni :)
Dobrze, że nie było dołączonych pacynek.. ;)

Opakowanie paletki jest bardzo ładne. Wydawało mi się, że będzie chropowate pod palcami, ale jest gładkie :)


Zdjęcia są powiększalne do oryginalnego rozmiaru, gdzie można przyjrzeć się z bliska tym niesamowitym cieniom :)















Nagrane w HD





2. Perfect & Correct Foundation, 7.12£ z 28.50£

Wybrałam odcień light. Dumałam nad trzema kolorami, ale zdecydowałam się na ten bo ponoć te ciemniejsze to żółtki.. a ten ewentualnie przyciemnie sobie moją Sorayą.
Bardzo ciekawe wnętrze opakowania :) Spiralnie ułożony podkład + cienka spiralka z bazą.
Już nie mogę się doczekać kiedy nałożę go na twarz.

Moj nowy fluid Facefinity, to dla mojej skóry niestety - niewypał. 12£ wyrzuconych w błoto :/ Teraz jak będę mieć możliwość to wolę wyprobówać próbkę przed zakupem pełnowymiarowego opakowania.









Miałyście styczność z kosmetykami tej marki? Jestem szalenie ciekawa, jeśli paletka się sprawdzi to nie omieszkam zamówić jeszcze innej :)

Tymczasem zmykam poczytać Wasze blogi!

Miłego dnia :)