Obserwatorzy

środa, 8 stycznia 2014

108. 2013 - życiowo :)

Hej :)

Mialo nie byc takiego posta, ale chyba jednak go napiszę.. będzie życiowo i w miarę zwięźle :)

Rok 2013 byl dla mnie w pierwszym kwartale rokiem niepewności co do  egzystencji w Polsce, ale również przyniosł mi pewną korzyść. Otóż zapisałam się na DARMOWY kurs prawa jazdy kategorii B, miałam farta bo zapisywałam się na 3 dni przed wygasnieciem terminu :) Była to akcja pewnej firmy, mająca na celu aktywizowanie osób bezrobotnych, które straciły pracę z winy pracodawcy.
Byłam w siódmym niebie, ponieważ 10 lat temu.. TAK.. 10 lat temu.. robiłam kurs i podchodziłam trzy razy do egzaminu praktycznego, który oblewałam. 
Tak więc w połowie marca zaczęłam zajęcia teoretyczne. Trafiłam do świetnego ośrodka szkoleniowego! Uczył mnie bardzo fajny mężczyzna, który na pierwszy rzut oka przypomniał mi.. Matthew Mcconaughey, tak więc trochę ciężko było żeby się skupić na jezdzie :P Mnie sie ten aktor bardzo podoba no i cóż.. no ale jakoś przeszłam przez te jazdy :-)
Kurs trwał miesiąc. Zdałam egzamin za drugim razem i wiecie co? Chyba 10 lat temu nie byłam gotowa na bycie kierowcą.. bo teraz wszystko mi sprawnie poszło, jakbym dosłownie miała juz prawko od tych 10 lat. Za pierwszym razem oblałam, ponieważ zgasło mi auto na łuku. Bywa.. choć do oblania to dla mnie bezsensowny powód. Nabijanie kasy. Ot tyle.
Od maja jestem kierowcą i bardzo się z tego powodu cieszę. Przed wyjazdem do UK dzień w dzień jezdzilam, także teraz czuję się jak dziecko któremu zabrano cukierki :P Ponieważ tutaj w Londynie nie mamy auta jeszcze. 

W czerwcu przeprowadziliśmy się do Londynu, nie było łatwo, ale przetrwaliśmy i teraz jest naprawdę dobrze. Chciałabym się tutaj zacząć rozwijać, iść na jakieś kursy, zmienić pracę na satysfakcjonującą. Wierze, że się uda :-) Mamy w planie przeprowadzić się w tym roku gdzieś poza miasto, bo jednak mieszkania tutaj są bardzo drogie, tylko ze wowczas wiąże się to ze zmianą pracy, tzn albo zmiana na nową albo przeniesienie z dotychczasowej. Trzymam za swoją rodzinę kciuki :)









----------

Jeśli chodzi o temat kosmetyczny.. powoli konczy mi się mój podkład i musiałam kupić jakiś inny. Napaliłam się na MAC Matchmaster, ale nie było koloru.. a że jestem jaka jestem to nie mogłam nie wrócić do domu z podkładem i w rezultacie kupiłam Maxfactor Facefinity. Mam tylko nadzieję, że ten kolor będzie odpowiedni.. Babeczka mi dobrała odcień, powiedziała, że ten podklad to najlepiej pędzlem nakładać bo jest dość płynny, jestem ciekawa jak się bedzie sprawował. Do tej pory używałam niskopółkowej Sorai HD Kryjącej i była bardzo dobra..
Nie byłabym sobą gdybym nie wróciła do domu bez lakieru :P Dorwałam Revlon Chroma Chameleon w kolorze Aquamarine. Szukalam fioletu, który oddałam przyjaciółce i niestety nie było. 
Ostatnią rzeczą jest Blistex, Orange Mango Blast. Pierwsze widzę ten produkt i jestem bardzo ciekawa jak się będzie sprawiał :) (Rozpakowałam i posmarowałam usta.. zapach? FENOMENALNY, Smak? REWELACJA :P same owoce.. )  Miałam tylko Blistex Med, któremu byłam wierna do czasu kiedy nie moglam go znalezc w UK...




Tymczasem idę po herbatę, wafle ryżowe i znów będę oglądać film "Paulette" (po polsku.. Babcia Gandzia..). Bardzo polecam!

Miłego dnia :)




7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post, mnie się podoba i trzymam mocno kciuki za plany i wszelkie zmiany :* Przyznam się, że nigdy nie chciałabym w Londynie mieszkać, byłaby to dla mnie kara bo nie należę do mieszczuchów. Jednak ja z zupełnie innych powodów przyjechałam do UK i zostałam. Do tego sporo rzeczy w moim wypadku wyglądało i wygląda odmiennie więc trudno jest mi powiedzieć, co zrobiłabym w takiej a nie innej sytuacji. Mam tylko nadzieję, że przeprowadzka do Londynu nie dojdzie do skutku nigdy ;)))

    Teraz znowu coś się ruszyło na rynku z nieruchomościami i poszły w górę także bez względu na to, czy Londyn czy nie, to dzielnica robi różnicę. Ostatnio znajomi wynajęli mieszkanie niedaleko Centrum i kwota jest lekko szokująca. Są dwie strony medalu, bo wszędzie blisko i generalnie dużo spraw można załatwić bez samochodu co jest ważne. Bo stanie w korkach do przyjemności nie należy.

    Bardzo polubiłam lakiery Chroma Chameleon, zwłaszcza że dokupowałam za funta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My w 2007 roku pojechalismy z czystej ciekawosci do Anglii, byl tutaj moj tesc i nas zaprosil, wiec skorzystalismy no i wowczas mialy to byc wakacje a jednak zostalismy bo nam sie spodobalo szybkie zycie.. pozniej mialam bardzo powazne problemy osobiste, wiec musialam wrocic i w 2013 postanowilismy wrocic (ja naciskalam meza od 2 lat na powrot :/ az w koncu przygwozdzila nas sytuacja materialna, co tu duzo ukrywac..).
      Lubie mieszkac w Londynie, ale wlasnie kwoty za mieszkania sa czasami zbyt wygorowane moim zdaniem :( chcialabym sie przeprowadzic np do Kent, tzn w tamten rejon, np do Greenthite, jest poza Londynem, ale dojazd jest dobry do centrum stolicy, wiec byloby ok :)


      Ja te lakiery tez za funta kupowalam :D A dzis w funciaku widzialam duzo produktow Astora, ale nie lubie tej firmy wiec nie bralam :)

      Usuń
    2. Fakt, w PL wcale kolorowo nie jest i doskonale Cię rozumiem.
      Mnie się z kolei podoba, że w UK żyje się wolniej :D Jest czas dla rodziny, znajomych, na wyjazd tu i tam. Zupełnie inaczej. Poza tym dużo lepiej operuje się finansami i pamiętam jak padła Nam lodówka, to po prostu idziesz i kupujesz za gotówkę. Bo wiesz, że masz i możesz sobie na to pozwolić. Jest zupełnie inny komfort psychiczny. W PL nie narzekałam, miałam świetną stabilność finansową ale za to w 100% kosztem życia prywatnego.... Teraz w końcu czuję, że żyję.
      My akurat mieszkamy w takim miejscu które jest idealne, blisko do centrum Canterbury a jednocześnie do Londynu też nie jest daleko. Fajnie jest znaleźć swoje miejsce i poczuć się swobodnie :)

      Te lakiery wcześniej kupiłam w Bootsie, ale tylko dwa i potem jak zobaczyłam w funciaku to się nawet nie zastanawiałam. Uszczęśliwiłam parę osób znajomych :D
      Mnie też jakoś Astor nie leży ;)

      Usuń
  2. trzymam kciuki! plany mam takie same tylko ze juz w trakcie, przeprowadzka za 3 miesiace a ja studiuje i robie kursy :) dasz rade! jak sie chce to mozna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, ceny za wynajem w Londynie to kosmos. Mala "klitka" to teraz minimum 900-1000 funtow mc + rachunki i to z dala od centrum. A w centrum? Szkoda mowic...:(

    OdpowiedzUsuń
  4. no to prawka, kursu dokładnie, oficjalnie zazdraszczam :D haha
    ja zdalam testy na prawko w IRL i miałam 2 lata na zrobienie kursu i zdanie praktyki.. olałam sprawe, na kurs nie posżłam, 2 lata minęły i prawka nie mam :P może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe podsumowanie! ja już mam prawko ponad 6 lat :) też mi zgasł na łuku, ale mnie na szczęście nie oblali.. Chociaż zdałam za 3 razem, bo przyczepili się do innych pierdół :)

    OdpowiedzUsuń